TRADYCYJNA SZKOŁA MUZYCZNA

Jak powinna wyglądać kolejność zdobywania muzycznych umiejętności? I jak wygląda kształcenie w tradycyjnych szkołach muzycznych?

Skoro uczymy się muzyki w sposób zbliżony do tego w jaki uczymy się języka, to w jaki właściwie sposób dziecko przyswaja sobie mowę? Noworodek słyszy bardzo wiele słów właściwie od chwili narodzin. Rodzice wcale nie planują nauczyć dziecko mówić w pierwszych dniach jego życia, ale mówią do niego nieustannie, dzięki czemu nieformalnie nim kierują w kształtowaniu słów. Małe dziecko bardzo silnie absorbuje to co się wokół niego dzieje więc zaczyna naśladować to co słyszy. Pierwsze próby to eksperymentowanie z dźwiękami, tzw. paplanina. Przed ukończeniem pierwszego roku życia dziecko jest zazwyczaj gotowe wyartykułować dźwięki języka kultury, w której wzrasta. Następnym etapem jest przełamanie kodu swojego ojczystego języka i powtarzanie poszczególnych słów. Dopiero potem dziecko zaczyna formułować proste zdania i porozumiewa się z innymi. Dziecko zaczyna czytać i pisać to, co wcześniej już słyszało i czego nauczyło się mówić. Oczywiście dość absurdalne wydaje się zastosowanie odwrotnej kolejności.

Jeśli dziecko około roku czasu słuchana mowy różnych osób, żeby podjąć próbę artykułowania pierwszych sylab, a potem prostych słów, to dlaczego oczekuje się od dzieci żeby śpiewały całe piosenki? I to jeszcze z tekstem?

Ludzie mają cztery słowniki: słuchowy, mówiony, czytany i związany z umiejętnością pisania. Jak pisze prof. Gordon zazwyczaj jeśli ktoś nie słyszy, to nie opanuje mowy, jeśli nie słyszy i nie mówi to nie nauczy się czytać, a jeśli nie słyszy, nie mówi i nie czyta nie będzie również pisał. „To samo dzieje się w dziedzinie muzyki. Najpierw słyszymy jakąś melodię, a potem dopiero mówimy, bo mową muzyki jest śpiew. Słuchając muzyki uczymy się jak się śpiewa, a dopiero potem uczymy się, jak czytać. Czytać możemy tylko to, co już wiemy jak się śpiewa. Nie możemy nauczyć się śpiewania czytając nuty, ale możemy nauczyć się czytania nut, jeżeli najpierw nauczymy się śpiewać.”(„Teoria uczenia się…”, Materiały z seminarium) I dalej: „Każde dziecko zanim zacznie mówić musi usłyszeć najpierw wiele osób mówiących. Żeby dziecko zaczęło śpiewać, musi usłyszeć wiele osób śpiewających. Inaczej nie można nauczyć dziecka śpiewania.”

Kiedy dziecko rozpoczyna edukację w szkole, zazwyczaj swobodnie posługuje się językiem. Gdyby jednak poszło do szkoły zanim przeszłoby poszczególne naturalne etapy nauki, nie osiągnęłoby potrzebnej gotowości i formalne nauczanie nie byłoby możliwe. „Dzieci, których odpowiedni, wczesny rozwój muzyczny został ograniczony, gdy rozpoczną formalne muzyczne nauczanie w szkole, będą w stanie uczyć się jedynie o muzyce, a nie muzyki. Nie ma również wątpliwości, że napotkają wiele trudności, gdy zaczną się uczyć grać.” (Umuzykalnianie niemowląt, E.E.Gordon, str.11).

Dzieci, które rozpoczynają naukę w szkole muzycznej w większości przypadków nie są muzycznie przygotowane do tego, by uczyć się takich złożonych umiejętności muzycznych jak gra na instrumencie, czytanie czy pisanie nut. W tradycyjnych szkołach muzycznych dziecko już w pierwszej klasie ma zajęcia z teorii, uczy się bardzo pisać i czytać nuty, choć nie zawsze umie je jeszcze poprawnie i czysto zaśpiewać. Śpiewanie tylko jednym z elementów kształcenia muzycznego, co skutkuje tym, że niektóre dzieci nawet osiągnąwszy biegłość techniczną na instrumencie nie potrafią zaśpiewać tego co grają. Dzieci, które śpiewają z niepoprawną intonacją często też po prostu nie zdają egzaminów do szkoły muzycznej. To duży błąd, gdyż dziecko, które miało mało stymulujące środowisko muzyczne odpowiednio kierowane może w bardzo krótkim czasie nadrobić te umiejętności. Edukacja muzyczna powinna być dostępna dla wszystkich, którzy tego chcą, w przeciwnym wypadku nasze społeczeństwo cały czas będzie kształciło tylko wąską grupę osób i pozostanie społeczeństwem niemuzykalnym.

Jeśli dziecko zaczyna czytać i pisać nuty zanim będzie umiało je wykonać pozbawia się szansy na wykształcenie wewnętrznego instrumentu audiacyjnego. Wielkim problemem nauczania muzyki właściwie we wszystkich krajach jest to, że nauczyciele koncentrują się na nauczaniu poprzez imitację i naśladownictwo. Dzieci wykonują utwory z nut, ale nie potrafią wskazać w nich gdzie jest tonika lub dominanta. Czyli uczą się utworów bez zrozumienia tego co grają. Większość uczniów, którzy ukończyli szkoły muzyczne przestaje nawet w ogóle grać na instrumencie, ponieważ to czego nauczyli się w szkole to odtwarzanie z nut i naśladownictwo. To bardzo smutne zjawisko. Takie dziecko nie umie korzystać z często wysoce złożonych umiejętności, które zdobyło w szkole w zakresie technicznego wydobywania dźwięków na instrumencie, by grać swoją muzykę, bez nut i dla przyjemności.

Nie każdy musi zostać profesjonalnym muzykiem, ale skoro prawie 70% społeczeństwa ma średnie zdolności muzyczne, to z powodzeniem większość z nas mogłaby śpiewać w amatorskich chórach, grać w orkiestrach i czerpać radość z muzykowania. Tak się nie stanie, jeśli nie zaczniemy zmieniać naszego systemu szkolnictwa muzycznego i nie damy dzieciom szansy na dobrą edukację muzyczną.